Pomimo wszelkich ideologii, religii, propagandy, trendów, mody, nie da się zaprzeczyć faktowi że:
„Człowiek jest spokrewniony ze zwierzęciem a nie z rośliną” i naszym celem jest życie w ciągłym ruchu a nie bezczynnej wegetacji.
Implikuje to szereg następstw:
- Jesteśmy stworzeni i ewaluowaliśmy do życia w ruchu, regularnej aktywności fizycznej
- nasze organy są w wegetatywnym stanie spoczynku kiedy pozostajemy w bezruchu (tj. pracują z wydajnością kilku procent)
- nasze wszystkie organy zaczynają pracować na 100% w trakcie wzmożonej aktywności fizycznej
- Aby mięśnie nie zanikały, nie kurczyły się konieczna jest ich ciągła praca (napinanie, luzowanie i rozciąganie)
- Warunkiem poprawnej pracy stawów jest również ich regularny ruch
- organizm ludzki jest w stanie samoleczenia i samo-naprawy tylko wtedy, gdy nasze organy pracują na wysokich obrotach (np. nerki, wątroba, jelita) i są w stanie zwalczać choroby, zapalenia, itd.
- Jelita odpowiadają za bardzo dużo funkcji organizmu w tym mózg i kilkanaście innych narządów. Poprawna praca jelit stymuluje poprawną pracę mózgu, zmniejsza wydzielanie hormonu stresu (kortyzol) i zwiększa ilość hormonów szczęścia (endorfin, serotoniny). Pośrednio ruch uspokaja, oczyszcza umysł, sprawia że jesteśmy szczęśliwsi.
- Ruch zapewnia nam też zdrowie, witalność, kondycję fizyczną i długowieczność.
- Już kilka dni w bezruchu (szczególnie odczuwalne przy pracy w domu) powoduje że czujemy się źle psychicznie i fizycznie. Kurczące się mięśnie mają bezpośredni wpływ na stawy (np. kręgosłup).
- Osobiście jestem zdania że organizm ludzki potrafi „zmetabolizować” 95% chorób i wyleczyć się sam w sytuacji gdy najważniejsze organy pracują na 100% wydajności, czyli są stymulowane ruchem.
- ruch, aktywności fizyczne, sporty pozwalają nam odciążyć mózg i przełączyć na inne tory. Dzięki temu odpoczywamy psychicznie, przy zmęczeniu fizycznym.
Cały organizm człowieka to niezbadany „zespół naczyń połączonych” pracujących z pewną bezwładnością, niesłusznie podzielony przez lekarzy na kawałki/działy medycyny. Zaburzenie jednego organu, powoduje anomalia pracy innych narządów często z dość dużym opóźnieniem. Np. Głód czy pragnienie odczuwamy dużo później niż była faktyczna potrzeba konsumpcji. Organizm człowieka więc uczy się i adaptuje do bieżącej sytuacji oraz próbuje walczyć lub kompensować różnice od „przeciętnej”.
Wszelkie aktywności i sporty trzeba jednak wykonywać „z głową”, tak aby stymulować pracę organizmu a nie wyniszczać go. Należy wybierać więc sporty stosowne dla swoich cech fizycznych, postury, wagi, motoryki, metabolizmu itd. tak aby nie „posiłkować” sceptyków sportu: „od sportu do kalectwa”.
Np. Bieganie może powodować uszkodzenia stawów szczególnie dla osób z nadwagą.
Jest wiele „szkół” dotyczących sportu i ruchu gdyż jest to „równanie” z nieskończoną liczbą niewiadomych i rozwiązań.
Ja osobiście wierzę w fizyczność i „kult ciała”, jednak bez sztucznego pompowania mięśni (siłownia, sterydy, itd.), gdyż mięśnie te trzeba karmić i utrzymywać całe życie w takim samym stanie. Dodatkowo masa mięśniowa znacznie obciąża pracę wszystkich organów (serce, nerki, wątroba), które muszą wystarczyć na dodatkowe kilogramy (w analogi do nadwagi/otyłości) od optymalnej sylwetki. Jestem za „budową rzeźby bez masy” tj. utrzymanie optymalnej post-młodzieżowej sylwetki i postury z naturalnymi mięśniami (lekko-atletyczna budowa ciała).
Pozwoli to uniknąć efektu „suszonej śliwki” gdy znudzi nam się pompowanie bicepsów na siłowni.